środa, 16 stycznia 2013

... niech żyje bal

Niech żyje bal!
Bo to życie to bal jest nad bale!


Długie obmyślania za co przebrać moje dziecko na pierwszy bal w przedszkolu ... już traciłam nadzieję, a wszystkie pomysły wydawały mi się prozaiczne. Już chciałam coś wypożyczyć, np strój hiszpanki. Ale odwiedziła mnie siostra z prośbą uszycia poszewek. Właściwie uszyła je sama pod moim nadzorem i jestem z niej dumna bo dobrze sobie poradziła :) Spytała czy mam jakieś tkaniny z czego można by uszyć jakikolwiek strój na bal. Więc poszukałam, poszperałam i znalazłam trochę tiulu, wstążkę, stare bolerko, trochę różyczek i serduszek, oraz opaskę na głowę z urwaną ozdobą. Po połączeniu tych elementów wyszedł uroczy strój dla baletnicy, jedyny i niepowtarzalny, taki jakiego żadne dziecko nie miało. A moja córeczka była w siódmym niebie mogąc kręcić się i przeglądając w lustrze. Warto było poświęcić trochę czasu aby zobaczyć te iskierki.








1 komentarz: